Hortensje już dawno przycięte, podsypane nawozem, uzupełnione ściółką z kory i widzę, że powoli budzą się do życia. Pierwsze ruszają pnące - na nich są największe pąki, ale na innych też już zaczyna się coś dziać.
W kopczykach stoją jeszcze ogrodowe i dębolistne. W razie większych przymrozków będę je na noc otulać, bo wiem, że teraz wiosną mróz może narobić większych strat niż zimą.
A jak nowy sezon, to oczywiście zakupy. Nic tak nie poprawia mi humoru, jak nowe odmiany hortensji.
Oto i one:
- hydrangea paniculata "Magical Candle" "Bokraflame"
- hydrangea paniculata "Ammarin"
- hydrangea arborescens "Bella Anna" z serii Endless Summer
- hydrangea paniculata "Dolly"
a ja się swoich hortensji boje odkrecić z otuliny i co tu zrobić, bo jak przymrozki przyjdą to co?
OdpowiedzUsuńj
Prognozy nie są optymistyczne, więc jeszcze trzeba się wstrzymać przez odkryciem hortensji.
UsuńWitaj Olinko, dziękuję za ten blog... dopiero rozpoczynam przyjaźń z hortensjami, zakupiłam po dwie sztuki Limelight i Silver Dollar i teraz biegam z nimi, w dzień wystawiam na dwór, nocą do garażu, Limelight ma już mocne przyrosty i boję się przymrozków...
OdpowiedzUsuńBędę więc do Ciebie zaglądać regularnie ;)
Spokojnych Świąt :)
Ja swoje wstawiłam do szklarni. Wysadzę je dopiero, gdy minie groźba przymrozków, ale przedtem też będę je hartować ...
OdpowiedzUsuń